| talk.pl_______________________//summer'04 | ___//mój blog |
| Link :: 22.02.2006 :: 22:02 oh.. zgubiłam złoty pantofelek. bardzo piekny złoty pantofelek..jest mi źle. zgubiłam też gdzieś miłość. uciekła mi po drodze. albo kłamię, ona nie uciekła. już dużo wcześniej mówiła, że odchodzi. to ja nie chciałam słuchać. bo to zawsze tak ciężko powiedzieć pa, nie do zobaczenia, nie porozmawiamy już więcej. teraz nie mam ani złotego pantofelka, ani miłości. a to nie jest fajne. wierzcie mi, wcale nie jest fajne. jem czekolade i deprim, jestem sarkastyczna i kupuje nowe staniki. ale to nie to samo.. świat bez miłości i pary złotych pantofelkó może się dla mnie skończyć choćby dziś, o ile już się nie skończy. Komentuj(1) Link :: 23.02.2006 :: 19:55 ... nie mam na nic ochoty. jak zwykle. poszlam na basen, zapaliłam djaruma i nie poszlam na basen. chodziłam z tlącym się papierosem, zaciągalam się smolistą nikotyną, oglądałam ludzi na lodowisku i czułam się przeraźliwie samotna. takie łup. czy ktoś mnie kocha, czy ktoś pamięta? ja kocham ja pamiętam, ale czy to do cholibki nie za mało? zegarek tyka sobie na moim przegubie, a ja raz chcę żeby ten czas straszliwy i nieubłagany dobiegł do lata, szybko jak najszybciej. bo chce zobaczy jego oczy, ktore powoli zapominam, jego dłonie, które.. oh,jego głos. trzymam sie tych wspomnień jak poręczy, jedynego oparcia w miarę stabilnego. ale on odpływa, rozmywa się, wydycham go w każdym kłąbku djarumowego dymu, w każdym oddechu tego mroźnego lutego Komentuj(0) Link :: 25.02.2006 :: 20:45 form the bottom of my heart.. i love you? to być może, nie przecze. może kocham Cie nawet najbardziej na świecie i może, co zabawniejsze, ty też mnie kochasz. najbardziej na świeciem, oczywiście. to by było cudownie. budzić się rano i myślec: tak, wiem, kochasz mnie. jestem szczęśliwa. nie ważne, jestem szczęśliwa. wiem wiem, opieranie swojego szcześcia o kogoś innego niż ja sama, jest zdźiebko ryzykowne. powiem nawet więcej, kurewsko ryzykowne. bo ten ktoś ma tą jak-jej-tam-wolnąwolę. zdecydowanie przereklamowaną moim zdaniem.. co to ma być w ogóle?? że niby on zawsze może odejść za nim ja zdecyduję, że to pora na koniec? że niby może mnie taką oswojoną z jego miłością wyrzuciś z ciepłego domuku do dżungli. i że ja niby znowu mam się bać o to życie bez miłości i o to że każdego dnia może mnie zaatakować stwór pesudomiłości? hej!!ja się nie zgadzam. serio, ja sie nie zapisywałam na taką zabawę. Komentuj(0) Link :: 26.02.2006 :: 17:20 oł oł. coż zrobić gdy... kilko słów o.. jak zrobić.. 58 sposobów na.. nie mam odpowiedzie na żadne z pytań, nawet na to co zjem na śniadanie. nie chcę nawet mieć odpowiedzi, bo w żadną odpowiedź nie wierzę. nie wierzę i już. bo każdy sobie sam musiwypracować odpowiedzi. podinspirować się kimś, albo odrzucić kogoś innego. ale w rachubę wchodzą tylko odpowiedzi w pełni autorskie. Komentuj(0) Link :: 26.02.2006 :: 22:02 jestem zła, ale to jak zwykle. a może nie zła. raczej taka smutna i zawiedziona. jak można myśleć, że coś się zmieni w kimś takim. za każdym razem kiedy myśle, że już właściwie mogłabym go polubić, on robi coś takiego. po co ja cokolwiek udaję? po co on udaje? może niech sie pieprzy. moj ojciec. niech się pieprzy. właśnie. zawsze budzi we mnie litość.. im bardziej okropny jest tym większą litość we mnie budzi. taka proporcja. myślę, że to już tak zostanie.. życie to śmieszna sprawa. i okurtnie dziwna. Komentuj(1) |
link2 link3 2024 |